Zbiórka dla Filipin ⎚
Wielka zbiórka dla psów i kotów z Filipin.
Powiesz, że to daleko? Ano daleko. A nawet dalej niż myślisz. 16 godzin samolotem to nie wszystko. To dalej o kulturę. To inny świat. Świat, w jakim bardzo niewiele ma znaczenia to, co wiesz. Nim przeczytasz dalej - postaw się w roli obserwatora i nie oceniaj. Bo miara naszego świata tutaj zwyczajnie nie pasuje.
Przekaż darowiznę przy pomocy
karty kredytowej
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści FILIPINY
pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT)
pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT)
pod numer 91979 (koszt 23.37 zł z VAT)
pod numer 92579 (koszt 30,75 z VAT)
Aktualizacja 11.10.2023
Pierwsze fundusze zebrane tutaj - wydaliśmy na prywatna klinikę i diagnostykę najbardziej chorych psów
Dziękujemy Wam ogromnie i prosimy, bądźcie z tymi psami, nikogo nie mają.
Wielka zbiórka dla psów i kotów z Filipin.
Powiesz, że to daleko? Ano daleko. A nawet dalej niż myślisz. 16 godzin samolotem to nie wszystko. To dalej o kulturę. To inny świat. Świat, w jakim bardzo niewiele ma znaczenia to, co wiesz. Nim przeczytasz dalej - postaw się w roli obserwatora i nie oceniaj. Bo miara naszego świata tutaj zwyczajnie nie pasuje.
Nasza Janice, która pracowała z nami bardzo długo tu w Polsce w Centaurusie i opiekowała się naszymi zwierzętami wlewając w nie ogrom miłości - musiała ze względów rodzinnych wrócić na Filipiny, na swoją wyspę Palawan.
Jeszcze w czasie gdy była w Polsce dużo opowiadała o swoim kraju - budziła naszą fascynację, ale też swoisty strach - bo świat o którym opowiadała wydawał się żyć wedle innych reguł.
Te reguły dotyczą też zwierząt. A raczej brak reguł.
Filipiny to kraj, który kojarzy się z restauracjami, gdzie serwowane jest psie mięso. Od 2007 roku handel psim mięsem jest nielegalny, ale nasz Kelly, który przybył do nas z Filipin, mówi, że w jego Baguio City ukryte za hotelami rozciągają się wąskich uliczkach liczne sekretne bary oferujące bogate menu z psa. Cieszą się popularnością wśród turystów z Japonii, Myanmaru i Korei.
Tam gdzie mieszka nasz John, który jest z nami już bardzo długo i kieruje jednym w ośrodków Centaurusa - w San Fabian - psy są głównym środkiem płatności. Psów używa się by zapłacić za usługę lub wymienia na inne towary.
Szacuje się, że w latach 80’ zabijano koło miliona psów rocznie - na samych wyspach. Obecnie to czarny rynek, ale nadal około 300 000 psów oddaje swoje życie w kuchni.
Tysiące psów giną stłoczone w małych klatkach, albo wciśnięte w podwójne dna mini Vanów, bez wody i jedzenia. Handlarze często używają starych, zardzewiałych puszek jako kagańców, łamią psom kości ramion i wiążą im za plecami, by jechały w ciszy. Psy które przeżyją transport mają czaszki rozbijane kawałkiem drewna lub podcinane gardła - opowiada Louis Buenaflor z Animal Kingdom.
Dlatego, nim opowiem dalej, chciałam podkreślić, że wkraczasz do innego świata.
Mary Carina prowadziła swoje schronisko od dawna. Poświęciła psom żyjącym w filipińskiej rzeczywistości całe swoje życie. Huragan Odette w grudniu 2021 wtargnął na Palawan i siał spustoszenie. Odebrał tym psom i kotom wszystko co miały. Odette zabrał schronisko. Nie było do czego wracać.
Mary wraz ze zwierzętami ukryła się w górach - tam się woda nie sięga. Malutki teren użyczony na chwilę - pobudowali co mogli, z tego co znaleźli. Początkowo byliśmy zszokowani, że psy do karmienia nakrywane są koszami. A oni zwyczajnie nie mają jak ich nakarmić, by nie gryzły się przy jedzeniu. Powiedzieć, że brakuje na wszystko - to jak nic nie powiedzieć. Brakuje na jedzenie dla zwierząt - Mary gotuje to co ma pod ręką, ale w porze deszczowej jedzenie natychmiast kiśnie. A to połowa czasu. Na karmę specjalistyczną ich nie stać. Zresztą na prawie żadną ze sklepu. Psy są łańcuchach, ale nie z braku miłości. Miłość to chyba jedyne czego tu nie brakuje. Ich kojce i wybiegi pochłonął huragan. Nie udało się odbudować prawie niczego. Mary mówi, że te łańcuchy to po to, aby nie biegały po okolicy. Mogłyby tego nie przeżyć.
Nasza Janice wybrała się do schroniska już kilkukrotnie. Chcemy zorganizować im transport medyczny do prywatnej kliniki, która zdiagnozuje psy. Chcemy zapewnić im leczenie. Wysłaliśmy już 1000 euro na najpilniejsze potrzeby schroniska - i 500 euro na zakup mokrej karmy dla starych psów. Aby zjadły cokolwiek innego. Transportu nie ma od dawna - jest na Filipinach niezwykle drogi, tym bardziej że schronisko jest dziś zlokalizowane w górskich terenach i trudno tam w ogóle dotrzeć.
Gdy dziś do Was piszę o tym wszystkim, nasza Janice nie może skontaktować się z Mary. Robi mi zrzuty ekranu - cyklon Jenny zbliżył się do wysp. Nie ma prawie nigdzie internetu. Nikt nie wie co dzieje się ze schroniskiem i ze zwierzętami. To pora deszczowa. Tak dzieje się często. Tam ludzie wiedzą, że nie znasz dnia ani godziny. My nie możemy wytrzymać przy telefonie. Janice przystaje odpisywać.
Obiecała, że jutro dotrze z żywnością dla psów za to 500 euro, ale co to zmieni? Im trzeba zbudować nowe schronisko. Warunki do życia. Trzeba zapewnić leczenie. I może poszukać w Europie adopcji.
Oglądamy kolejne nagrania, które zrobiła Janice. Przy większości nie wiem, czy w ogóle starczy łez. Inny świat. I tam nikt nie pomoże. Te zwierzęta naprawdę nie mają nikogo. Są trochę jak w paszczy lwa, a z nimi Mary Carina i jej ogromna wola walki.
Mary, co dawno dostrzegliśmy na video i zdjęciach, jeździ na wózku. Nie chcieliśmy być wścibscy. Dosyć mają problemów. Ale Janice sama opowiedziała. Mary miała wypadek samochodowy. Wózek to dziś jej jedyny sposób poruszania się. Mimo to swych psów nie zostawiła. Na video które widzisz zrywa im moringę, dorzuca do garnka. Tyle może zrobić.
Miejsce, w którym są teraz, może w każdej chwili zniknąć - bo nie jest ich. Boją się że właściciel ich wyrzuci - i nie mają gdzie iść.
Mary ma swoj kawałek ziemi, kilka hektarów. Chce tam zabrać psy i koty. One mają tylko ją. No, tylko nie za bardzo mają do czego iść. Ani za co. I w ogóle jak żyć dalej.
O co Cię proszę? O cokolwiek. Proszę, byś komuś o tym opowiedział. Proszę, byś zrobił cokolwiek możesz. Byś wpłacił na tę zbiórkę złotówkę czy dwie. Ten inny świat jest przecież pod tym samym niebem.
Zbieramy tu najpierw na zapas mokrej karmy. I na transport psów do kliniki. Ich badania, leczenie. Będziemy też próbować organizować adopcje tych psów do Europy. Jeśli to w ogóle realne. W dalszej kolejności chcemy zebrać fundusze na odbudowanie miejsca, gdzie te psy nie będą musiały być nakrywane koszami do karmienia ani stać na łańcuchach. Czyli wybiegi, budy, kojce. Przyda się również miejsce do kwarantanny. Ale to już sfera marzeń..
Chcemy potem zebrać też na wylot weterynarzy, którzy pro bono polecą tam sterylizować i leczyć zwierzęta.
Dużo tu marzeń. W tym innym świecie. Ale patrzę na te video i zwyczajnie nie mogę zasnąć. Ten świat już przeplótł się z moim i to się nie zmieni. Co chwila zerkam na telefon, czy Janice coś odpisała. Milczy. Może dlatego że tam jedt środek nocy. A może huragan odbiera nadzieje kolejnym, którzy tam żyją.
Cóż mam dodać na koniec - że bez Ciebie się nie uda? Przecież to wiesz..
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293